czemu on do mnie nie zagada 주제에 대한 동영상 보기; d여기에서 Dziewczyna nie odpisuje? Błąd który robisz – czemu on do mnie nie zagada 주제에 대한 세부정보를 참조하세요; czemu on do mnie nie zagada 주제에 대한 자세한 내용은 여기를 참조하세요.
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2013-10-15 20:24:05 skowron Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-19 Posty: 53 Temat: Czemu on się do mnie nie odzywał gdy mieliśmy się spotkać??w wakacje poznałam przez neta chłopaka, duzo pisaliśmy, postanowiliśmy się spotkać we wrześniu bo ja w wakacje pracowałam nad morzem. Jest ode mnie o 2 lata starszy (on 21 a ja 19), ja mieszkam w Szczecinie, on pod Szczecinem. W tygodniu pracuje gdzieś na swojej wiosce, a weekendami studiuje na US. Spotkaliśmy się we wrzesniu, wszystko było ok, na koniec spotkania pocałował mnie w policzek i mocno przytulił i nie puszczał mnie puki mój tramwaj nie przyjechał. Potem nie odzywał się ok 2 tygodni. Gdy w końcu napisał SMS zapytałam się czemu tyle sie nie odzywał to stwierdził, że miał mało czasu, już egzaminy, praca do późna itd. ok, zrozumiałam. Żeby nie było ja pisałam czasem do niego na fb albo SMS, ale albo nic nmie odpowiadał, albo tylko pojedynczymi słówkami, jakby nie miał na to ochoty. koniec września, początek października pojechałam odwiedzić mamę (mieszka nad morzem, a ja mieszkam z tatą) i któregoś dnia zadzwonił do mnie, był taki milutki, słodziutki, pytał sie kiedy sie znowu zobaczymy, że tęskni itd. ja na początku nie chciałam się zgodzić (żeby nie pomyślał sb że jestem taka łartwa), ale w końcu dałam sie przekonać. Gdy po tygodniu wróciłam do domu napisałam mu SMS, że wróciłam do domu i kiedy się spotkamy. Odpisał, że możemy w niedzielę, mi to pasowało. w sobote napisałam do niego na fb w wiadomości, żeby napisał mi SMS o której i gdzie jutro się widzimy. po napisałm mu SMS z tą samą trescią, nie odpisał ani tu, ani tu. i w końcu do spotkania nie doszło, a miało to być w zeszłą niedzielę, od tamtego czasu sie do mnie nawet słówkiem nie odezwał. ja stwierdziłam, że nie nd pisać bo nie chce sie narzucać, tym bardziej, że chyba nic do niego nie czułam, traktowałam go tylko jako kolege. o co chodzi? co się stało? 2 Odpowiedź przez eljola 2013-10-15 21:10:25 eljola Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-25 Posty: 636 Odp: Czemu on się do mnie nie odzywał gdy mieliśmy się spotkać??W sumie niewiele o nim wiesz. Może ma dziewczynę i w tym czasie kiedy z Toba pisał jej nie było. Teraz zamilkł, bo się ma sensu zaprzątać sobie nim głowy. 3 Odpowiedź przez M90 2013-10-15 21:11:46 M90 Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2013-10-14 Posty: 34 Wiek: 23 Odp: Czemu on się do mnie nie odzywał gdy mieliśmy się spotkać?? skowron napisał/a:w wakacje poznałam przez neta chłopaka, duzo pisaliśmy, postanowiliśmy się spotkać we wrześniu bo ja w wakacje pracowałam nad morzem. Jest ode mnie o 2 lata starszy (on 21 a ja 19), ja mieszkam w Szczecinie, on pod Szczecinem. W tygodniu pracuje gdzieś na swojej wiosce, a weekendami studiuje na US. Spotkaliśmy się we wrzesniu, wszystko było ok, na koniec spotkania pocałował mnie w policzek i mocno przytulił i nie puszczał mnie puki mój tramwaj nie przyjechał. Potem nie odzywał się ok 2 tygodni. Gdy w końcu napisał SMS zapytałam się czemu tyle sie nie odzywał to stwierdził, że miał mało czasu, już egzaminy, praca do późna itd. ok, zrozumiałam. Żeby nie było ja pisałam czasem do niego na fb albo SMS, ale albo nic nmie odpowiadał, albo tylko pojedynczymi słówkami, jakby nie miał na to ochoty. koniec września, początek października pojechałam odwiedzić mamę (mieszka nad morzem, a ja mieszkam z tatą) i któregoś dnia zadzwonił do mnie, był taki milutki, słodziutki, pytał sie kiedy sie znowu zobaczymy, że tęskni itd. ja na początku nie chciałam się zgodzić (żeby nie pomyślał sb że jestem taka łartwa), ale w końcu dałam sie przekonać. Gdy po tygodniu wróciłam do domu napisałam mu SMS, że wróciłam do domu i kiedy się spotkamy. Odpisał, że możemy w niedzielę, mi to pasowało. w sobote napisałam do niego na fb w wiadomości, żeby napisał mi SMS o której i gdzie jutro się widzimy. po napisałm mu SMS z tą samą trescią, nie odpisał ani tu, ani tu. i w końcu do spotkania nie doszło, a miało to być w zeszłą niedzielę, od tamtego czasu sie do mnie nawet słówkiem nie odezwał. ja stwierdziłam, że nie nd pisać bo nie chce sie narzucać, tym bardziej, że chyba nic do niego nie czułam, traktowałam go tylko jako kolege. o co chodzi? co się stało?nie wie czego chce albo mu nie odpowiadasz znam to z własnego doświadczenia i wiem ze pewnie już się nie odezwie i nie spotkacie się. 4 Odpowiedź przez skowron 2013-10-15 21:21:13 skowron Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-19 Posty: 53 Odp: Czemu on się do mnie nie odzywał gdy mieliśmy się spotkać?? eljola napisał/a:W sumie niewiele o nim wiesz. Może ma dziewczynę i w tym czasie kiedy z Toba pisał jej nie było. Teraz zamilkł, bo się ma sensu zaprzątać sobie nim tego co wiem to nie ma dziewczyny i na 95% nigdy nie miał 5 Odpowiedź przez eljola 2013-10-15 21:54:17 Ostatnio edytowany przez eljola (2013-10-15 21:55:07) eljola Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-25 Posty: 636 Odp: Czemu on się do mnie nie odzywał gdy mieliśmy się spotkać??Bardzo niezdecydowany i niesłowny facet. Brzydko z jego strony, że jeśli nie miał ochoty na spotkanie , nie powiedział Ci o miałam podobnie. Przetańczyłam całą imprezę z jednym chłopakiem, umówił się ze mną i nie przyszedł. Po jakimś czasie spotkałam go przypadkiem i na dzień dobry tłumaczył, że zachorował i nie miał jak i dać znać (nie było wtedy komórek). Umówił się znowu i znowu mnie olał. Czyli za pierwszym razem wcale nie był typ w podobie tego Twojego, nie zaprzątaj sobie głowy, nie warto. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Uważaj przy tym, żeby nie popaść w przesadę i sztuczność. Zabawa we flirt, uwodzenie i podrywanie nie musi oznaczać do przesady udawania kogoś, kim nie jesteś. Czego lepiej przy facecie nie robić Po pierwsze, nie bądź wulgarna - mężczyźni generalnie nie lubią wulgarnych kobiet. Nie lubią w ich wykonaniu przeklinania
fot. Adobe Stock, de Art Pierwszego listopada tradycyjnie odwiedzam groby bliskich. Zapalam znicze, modlę się, a potem patrzę na ludzi. Wielu z nich spotykam tutaj każdego roku, więc zauważam zmiany w ich wyglądzie, nowe osoby u ich boku albo brak kogoś. Cóż, upływ czasu i przemijanie tutaj widać jak nigdzie indziej… Czasem dostrzegam kogoś, kogo chciałabym poznać. Zastanawiam się, kim jest, czy ma kogoś, czy byłby mną zainteresowany. Wiem, że cmentarz to nie miejsce do nawiązywania znajomości z gatunku miłość aż po grób. Ale to silniejsze ode mnie. Rozglądam się za tym jedynym nawet tu, gdzie pogrzebano tyle miłości życia. Tymczasem moja jeszcze się nie narodziła… Zazwyczaj, gdy czyjeś melancholijne spojrzenie znad zniczy uchwyci się mnie, to na tym się kończy. Bo przyzwoitość i towarzystwo uniemożliwiają nawiązanie kontaktu. Ale w zeszłym roku było inaczej. Jak to w ogóle możliwe? Sznur aut i kontrole policji sprawiły, że dotarłam na cmentarz przed zmierzchem. Chciałam jeszcze za dnia odwiedzić rodzinny grób i dopiero później zameldować się w domu. Wcześnie zapadający zmrok w zderzeniu z mroźną aurą tego listopadowego święta napawał mnie smutkiem. Ale uwielbiałam ten nastrój. Choć świat wokół wydawał się umierać, ja tym bardziej czułam, że żyję. Gdy potem zmarznięta wracałam do domu, lubiłam rozgrzewać się przy domowym piecu. Wpierw jednak musiałam jeszcze dotrzeć do innej rodzinnej kwatery – tam zamierzałam obdarzyć ciepłem wspomnień tatę, którego już nie zastanę w domu. Para unosząca się z moich ust nie dawała zapomnieć, że do zimy niedaleko. Morze mijanych świeczek i długi marsz trochę mnie rozgrzały. Jednak gdy doszłam na miejsce, zrobiło mi się gorąco. To był on. Sam. Od kilku lat mijałam go, spoglądając z zaciekawieniem na jego przystojną twarz. On także mi się przyglądał. A tym razem stał przy grobie mojego ojca! Bąknęłam nieśmiałe „Dzień dobry…” i zaczęłam zapalać znicza. On pochylił się lekko, jakby chciał popatrzeć mi w oczy. Odblaski ognia tańczyły na jego gładko wygolonych policzkach. – Pan znał mojego tatę? – wykrztusiłam. – Tak… Choć właściwie okazuje się, że nie… – odparł, ważąc słowa. Milczałam, czekając na dalszy ciąg. – Kilka lat temu dowiedziałem się, że jesteśmy spokrewnieni. Wyprostowałam się gwałtownie, wbiłam wzrok w twarz mężczyzny. To brat mojego taty? Co to za wariactwo? Jakim cudem?! – Spokojnie – odezwał się i dotknął mojego ramienia, jakby chciał mnie przytrzymać. Musiałam gwałtownie zblednąć. – Jest pan bratem mojego taty? – wykrztusiłam wreszcie. – Ale jak…? – Nie, nie. Ja jestem PANI bratem – odparł i uśmiechnął się przepraszająco. – Słucham?! Przysiadłam na pomniku taty, ale zaraz się poderwałam na równe nogi. Rany boskie, tata zdradził mamę! Wtedy mężczyzna zaczął mówić. O tym, że już dawno chciał podejść, ale brakowało mu odwagi, nie był pewien, czy ma prawo zburzyć mój świat, mój spokój. – Moja matka powiedziała mi o pani… o twoim ojcu… – zawahał się, w jakiej formie się do mnie zwracać. – Dominika – wtrąciłam cierpko. – Dominik – wykrztusił speszony. – Bardzo mi miło cię poznać. Przełknęłam ślinę. Jego imię i moje… – Moja mama wyznała mi przed śmiercią, że nie jestem synem taty – przeszedł do konkretów. – Mój ojciec, ten, który mnie wychował, nic nie wiedział… Nie, nie ma mowy o zdradzie, bez obaw – zastrzegł szybko. – Ot, gorączka sobotniej nocy, spontaniczna namiętność pary studentów z jednego roku i akademika. Dosłownie kilka dni później mama poznała tatę, zakochali się, pobrali. Twój ojciec też już kogoś miał… Jego matka zorientowała się, że jest w ciąży, już po ślubie. Nie od razu dotarło do niej, że nosi dziecko kolegi z wydziału. Kiedy na świat przyszedł „wcześniak”, kompletnie niepodobny do jej męża blondyna, postanowiła sprawę przemilczeć. „Dla dobra wszystkich” – jak twierdziła. – Rzuciła studia, więc z twoim… naszym ojcem nawet się nie widywali – przyznał Dominik. – Kiedyś tylko od jakiejś koleżanki dowiedziała się, że urodziła mu się córka, Dominika. Nasze imiona to zbieg okoliczności – ubiegł moje pytanie. Dopiero wiele lat później, gdy jej mąż zachorował i potrzebna była transfuzja, okazało się, że ani ona, ani syn nie mogą być dawcami. Ostatecznie ojciec Dominika zmarł, nie poznawszy prawdy, chłopak natomiast dowiedział się wszystkiego, dopiero gdy matka zachorowała na raka. – Wyznała mi prawdę dosłownie kilka godzin przed śmiercią… – dodał. Zobaczyłam wynik i... poczułam ulgę Staliśmy tak naprzeciwko siebie, zapadł zmrok, cmentarz pustoszał powoli, pachniało woskiem, dymem i jesienią. Było mi zimno, miałam mętlik w głowie. Jeszcze rano byłam jedynaczką, teraz okazało się, że mam brata, i że jest on trzy lata starszy ode mnie. Na dodatek był nim przystojniak, którego jeszcze niedawno miałam ochotę poderwać! – Słuchaj, ale wiesz, my nie jesteśmy bogaci – zastrzegłam, przytomniejąc. – Więc jeśli chodzi o spadek po tacie… – Nie, spokojnie. Nie zależy mi na żadnych pieniądzach, mam własne – odparł. – Ja chciałbym wiedzieć jedno… Czy nie jestem obciążony dziedzicznie jakimś schorzeniem. Jestem lekarzem, wiem, że ta informacja może kiedyś uratować mi życie. Wkurzyłam się. – Wiesz co, Dominik? – powiedziałam, z trudem się hamując. – Może na razie wystarczy tych rewelacji. Jak się dowiem, czym mogłeś się od nas zarazić, dam ci znać! Poprosiłam go o numer telefonu i chłodno się pożegnałam. Marzyłam tylko o tym, by wypłakać się w aucie, zanim spotkam się z mamą. Nie miałam zamiaru nic mówić, jej słabe serce mogłoby tego nie wytrzymać… Po powrocie do Warszawy rzuciłam się w wir pracy i trochę zapomniałam o bracie. Wkrótce przyjaciółka namówiła mnie na kurs salsy. Zgadniecie, kogo spotkałam na pierwszej lekcji? Dominika. Odpowiedziałam dyskretnie na jego pozdrowienie. – Znasz go? – dopytywała się Łucja. – Znajomy. Znajomy lekarz. Internista – odpowiedziałam wymijająco. Naturalnie na kolejnych lekcjach ta flirciara starała się tańczyć z Dominikiem. Znosiłam to do czasu, gdy wypomniała mi, że jest ginekologiem, a nie internistą. – Może po prostu zostaw mojego brata w spokoju – palnęłam bez zastanowienia. Łucja patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami, teatralnie nie domykając ust. Opowiedziałam jej wszystko. – Ale przecież wy w ogóle nie jesteście podobni! Macie to potwierdzone genetycznie? – mądrzyła się Łucja. – Obaj ojcowie nie żyją, pozostaje wierzyć jego zmarłej matce… – No to musicie się przebadać! Będziesz chociaż miała pewność, że przyszły mąż twojej przyjaciółki to twój naturalny magazyn części zamiennych – drażniła się ze mną Łucja. – Wiesz, nerka, wątroba, szpik mogą kiedyś się przydać… Zdziwił się, gdy zadzwoniłam. Obiecał wszystko załatwić, miał znajomości. Umówiliśmy się u niego. Przytulne mieszkanie przystojnego mężczyzny. „Czemu taki facet musiał okazać się moim bratem?” – przeleciało mi przez myśl. Delikatnie przytrzymał mi głowę, pobierając z moich ust próbkę DNA… Nic do mnie nie docierało z SMS-a Dominika: „Czy umówisz się na randkę z bratem nie-bratem?” – spytał. Spotkaliśmy się w kawiarni. Bez słowa podsunął mi wynik z kliniki. Cała drżąc, czytałam: „Stwierdza się z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, że próbki DNA badanych osób wykluczają ich wzajemne pokrewieństwo”. – Nie jesteśmy rodzeństwem. Nie jestem synem twojego ojca – promieniał Dominik. – Chyba, że… ja nie jestem córką mojego taty… W sumie najbardziej podobna jestem do sąsiada – zaśmiałam się nerwowo. Po chwili chichotaliśmy z Dominikiem jak para wariatów. Kto z kim, kiedy – to nie miało już dla mnie znaczenia. Nie chciałam robić skandalu, badając się genetycznie z krewnymi taty. Mama by tego nie przeżyła. Najważniejsze, że Dominik nie jest ze mną spokrewniony. Mogę go kochać bezkarnie. Czytaj także:„Szwagierka miała mój dom za kurort wypoczynkowy. Nieważne, że dopiero urodziłam, musiałam jej usługiwa攄Jestem skromną dziewczyną ze wsi, a spotykam się z samym prezesem. Mama twierdzi, że to nie miłość, a igraszka”„Kocham swoją narzeczoną, ale po wieczorze kawalerskim obudziłem się obok obcej kobiety. Powiem jej o tym po ślubie” Kolega z bloku kocha mnie ale się do mnie nie odzywa co mam zrobić? 2010-06-17 20:58:13; Dlaczego mój kolega krzychu nie odzywa się do mnie na gg co to może oznaczać 2012-03-02 12:25:57; Mój kolega pocałował mnie w usta, a teraz się nie odzywa. Dlaczego? 2014-03-23 23:01:07; Czemu mój kolega się do mnie już nie odzywa od 2 dni Tak. Chciałabym też zaznaczyć, bo pytałaś mnie, dlaczego teraz postanowiłam to opowiedzieć. Moja matka nigdy mnie nie biła. Nie było u nas przemocy, alkoholu, narkotyków ani biedy. Nie pochodzę z patologicznej rodziny, tylko takiej zupełnie normalnej. Miliony takich rodzin jest w Polsce, miliardy na świecie. Wierzyłam wiele lat, a
\n czemu on do mnie nie zagada
I tyle. A jak już się na mnie obrazili, to zawsze mówiłem coś takiego: “Okej, jak chcesz, to się na mnie gniewaj, a Ja się na Ciebie nie gniewam, bo nie mam powodu. Kocham Cię dalej tak samo i będę w stosunku do Ciebie zachowywał się normalnie, a Ty się zachowuj wobec mnie jak chcesz”. A Ty… Robisz w życiu tak, jak chcesz?

Dziękuję Leonkowi za piękny dzień.Muzyka i słowa - Witold Jan MikołajczukOperator kamery - Piotr OlszowskiScenariusz - samo życieMontaż - Piotr Olszowski

4te44j.
  • e00jr721fz.pages.dev/142
  • e00jr721fz.pages.dev/297
  • e00jr721fz.pages.dev/295
  • e00jr721fz.pages.dev/310
  • e00jr721fz.pages.dev/351
  • e00jr721fz.pages.dev/240
  • e00jr721fz.pages.dev/92
  • e00jr721fz.pages.dev/74
  • e00jr721fz.pages.dev/362
  • czemu on do mnie nie zagada